W wojnie polsko-niemieckiej 1939 r. obrona Poczty Polskiej w Gdańsku stała się symbolem bohaterstwa ludzi, którzy bez żadnej nadziei na pomoc z zewnątrz stawili opór wielokrotnie przeważającym siłom Niemców, dokumentując prawa polski do tego miasta.
1.IX.1939 r. o godz. 4.45 hitlerowcy zaatakowali Pocztę Polską przy Heveliusplatz w Gdańsku. Ale załoga polskiej placówki składająca się z 51 pracowników, kierowana przez Konrada Guderskiego, nie zamierzała kapitulować. Gdy inne polskie placówki były już w rękach hitlerowskich, nad gmachem poczty powiewał wciąż polski sztandar. Aby złamać opór pocztowców, hitlerowcy włączyli do akcji artylerię i wozy pancerne. Jednocześnie podjęli próbę opanowania polskiego urzędu pocztowego od wewnątrz, z sąsiadującego przez ścianę Arbeitsamtu. Hitlerowcy wybili otwór w ścianie usiłując przedostać się na teren Poczty. Jednakże, zaatakowani granatami i ostrzelani ogniem karabinu maszynowego, musieli się cofnąć. W starciu zginął dowódca załogi Poczty Polskiej Konrad Guderski. Tymczasem mimo nieprzerwanego ognia artylerii, który wyrządził ogromne straty, bohaterscy obrońcy Poczty nie ustępowali. Wówczas saperzy niemieccy dokonali podkopu pod budynek, założyli ładunek wybuchowy i zniszczyli część budynku. Załoga polska wycofała się do piwnic i broniła dalej. Dopiero gdy Niemcy przy pomocy motopomp oblali gmach benzyną i podpalili, załoga poddała się. Gmach Poczty Polskiej stanął w płomieniach. Z 51 pocztowców-bohaterów 6 zginęło w walce, 6 zmarło w szpitalu po odniesionych ranach, pozostali wbrew konwencji genewskiej zostali rozstrzelani. Tylko czterem z tej liczby udało się ujść hitlerowcom.