Wśród ludzi zasłużonych dla Rabki i jej kultury poczesne miejsce zajmuje
KS. JUSTYN BULANDA (1904 - 1954)
WIKARY W NIEDŹWIEDZIU (1924 - 1926)
KATECHETA W RABCE (1926 - 1952)
PIERWSZY DYREKTOR, WSPÓŁTWÓRCA I KUSTOSZ MUZEUM IM. WŁ. ORKANA
JEDEN Z PIERWSZYCH PRZEWODNIKÓW GOT.
PRZEWODNICZĄCY DELEGATURY POLSKIEGO TOWARZYSTWA TATRZAŃSKIEGO W RABCE
W pamięci mieszkańców Rabki pozostał jako kapłan i człowiek ludziom bardzo życzliwy. W dowód wdzięczności na starym, zabytkowym kościółku umieszczono tablicę ku jego czci.
Justyn Bulanda urodził się 30 stycznia 1904 r. w Wielogłowach w powiecie sądeckim. Jako 20-letni młodzieniec otrzymał świecenia kapłańskie po ukończeniu wydziału teologicznego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Pierwszą placówką młodego wikarego była parafia w gorczańskiej wsi Niedźwiedź (1924-26). Niestety, w 1926 r. lekarz z Mszany Dolnej dr Wł. Czapliński wystawił świadectwo o konieczności operacji i dłuższego urlopu zdrowotnego. Operacji gruczołów limfatycznych poddał się w szpitalu w Nowym Targu. Dr W. Turschmidt wnioskował wysłanie pacjenta na stałe leczenie do Rabki, gdyż choroba miała podłoże gruźlicze.
Ks. Justyn Bulanda prosił Kurię Biskupią w Krakowie o przeniesienie do Rabki, proboszcz z Niedźwiedzia ks. Baradziej wnioskował, żeby młody ksiądz został katechetą, bo w trzech gorczańskich wsiach dał się poznać jako dobry i kochany przez uczniów, nauczyciel.
W roku szkolnym 1926/27 ks. Justyn Bulanda pracował już jako katecheta w szkole powszechnej w Rabce i pozostał w tej roli do wybuchu drugiej wojny światowej i przez lata okupacji. W szkole na Łęgach pracował od 1945 r. do końca roku szkolnego 1951/52, do przejścia na emeryturę. Wielu mieszkańców Rabki wspomina go jako znakomitego katechetę i wspaniałego człowieka.
Na podkreślenie zasługuje społecznikowska działalność ks. Justyna Bulandy, szczególnie w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim.
Jako wielki miłośnik sztuki ludowej należał do czołowych współtwórców Muzeum im. Władysława Orkana. Był przez pewien czas kustoszem tej placówki.
Zdzisław Olszewski w swojej książce Michał od Cyganów (KAW Kraków, 1985) wspominając swoje gimnazjalne lata we "Dworze" dr J. Wieczorkowskiego, pisał o wspólnych, wspaniałych wycieczkach grupy gimnazjalistów z Borkowskim i ks. Bulandą przez Koninkę, Olszówkę albo Hucisko na Turbacz: (…) Przy okazji oglądania, i podziwiania /.../ któryś ze świątków nie wracał na miejsce swojego przeznaczenia, lądował po cichu w plecaku, potem u Borkowsklego, aż wreszcie ostatecznie u księdza Justyna Bulandy, który jak się to mówi „udawał Greka", świątka zabierał, uśmiechał się a nawet pogłaskał po głowie sprytnego „znalazcę". W ten sposób eksponaty trafiły do właściwego założyciela obecnego już muzeum w Rabce.... Zdzisław Olszewski napisał też, że drogi ksiądz Justyn Bulenda (teraz już, w niebie) musi się dobrze przygotować do naszej obrony – „ekipy Bolesia" na Boskim Sądzie! Musi rzetelnie zaświadczyć, a nie tylko udawać, że to przypadkowe znaleziska, a nie żadna kradzież! Zbiórka może nie całkiem „fair", ale przecie i tylko pro publico bono, nie zaś do prywatnej kolekcji ..
Po wojnie, od czerwca 1948 r., ks. Justyn przewodniczył delegaturze Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Rabce. Za Jego kadencji odremontowano i zagospodarowano schronisko na Luboniu. Ks. Bulanda dostał z Krakowa subwencję 10.000 zł, a w sprawozdaniu rozliczał ... 50.000 zł, bo znalazł wielu sprzymierzeńców odbudowy i ożywienia turystyki, Był jednym z pierwszych przodowników GOT. Po roku 1950 ks. Justyn Bulanda odsunął się od działalności w PTT. W latach 1952-53, już jako emerytowany katecheta, czynił starania o przeniesienie się z Rabki do innej miejscowości. Zachowała się korespondencja w tej sprawie m.in. prosił Kurię o przeniesienie go do Woli Justowskiej, co motywował zainteresowaniami muzealnymi, ale tam nie było wolnego miejsca. Nie przyjął proponowanej mu kapelani w Tokarni, administratora parafii w Lodygowicach, wolałby podobne stanowisko w parafii Myślenice. Podpisywał pisma „emerytowany prefekt szkoły podstawowej".
Ksiądz Justyn Bulanda zmarł nagle na zawał serca 5 czerwca 1954 r. w swoim od przed wojny mieszkaniu w „Białym Dworku" - obok rabczańskiej poczty. Zawiadomienie o jego śmierci wysłał do Kurii Biskupiej w Krakowie ksiądz proboszcz Mateusz Zdebski. W trzy dni później - 8 czerwca - na starym cmentarzu odbył się pogrzeb ks. J. Bulandy. Został pochowany w rodzinnym grobowcu.
Rafaela Zubrzycka – córka Juliana Antoniego Stanisława i Laury z d. Uznańskiej ur.19.02.1852 roku była ich jedyna córką, która umarła w dwa i pół roku później. Był to dla Zubrzyckich bolesny cios. Jako wspomnienie po córce pozostało w zabytkowym kościółku parafialnym, dziś Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce poświęcone jej przez matkę epitafium.
Matka córce
Znikłaś nam luba Córeczko, jak kwiat wśród rozwicia,
Płyną łzy na ten kamień dawców twego życia,
Już grób szczęście pociechy, nadzieje ich mieści,
Grób tylko skończyć zdołał ich żal i boleści.
Przechodniu, jeśli spocząć pozwolisz źrenicom,
Na tych głazach, co drogie nasze straty kryją,
Oddaj jedną łzę córce, a drugą rodzicom –
Pierwszej – że jak kwiat znika – a drugim, że żyją.
Kilka lat później, pragnąc uczcić pamięć swej córki, Julian i Laura nazwali jedno z solankowych źródeł w Rabce Zdroju jej imieniem - Źródło Rafaeli.