Wśród uczniów naszego liceum możemy poszczycić się wybitnie utalentowaną sportowo zawodniczką – Kingą Żur, która uprawia kolarstwo górskie i ma w tej dyscyplinie ogromne sukcesy na swoim koncie. Poniżej prezentujemy kilka z nich, o których opowiada sama Kinga. Zapraszamy do przeczytania tej relacji.
6 sierpnia rozpoczęły się tegoroczne Mistrzostwa Polski. Pierwszego dnia tradycyjnie walki o koszulki z orłem na piersi rozpoczynają sztafety drużynowe. Pierwszy raz w tym roku miałam przyjemność startować wraz z chłopakami z mojej drużyny, czyli KS Luboń Skomielna Biała. Pierwszy na zmianę wyruszył Stanisław Nowak, drugi Brajan Świder, trzecia – ja, Kinga Żur, i kończył Jarosław Żur, który dowiózł nasze wypracowane zwycięstwo. Radość na mecie nie do opisania! To pierwszy tak duży sukces dla naszego klubu, niewątpliwie będziemy go długo wspominać.
Trzeci dzień Mistrzostw Polski 8 sierpnia, to ten najważniejszy, najbardziej wyczekiwany, kiedy to walka toczy się indywidualnie o koszulkę Mistrza Polski w wyścigu głównym cross-country. Mimo, że tego dnia spotkało mnie wiele przeciwności losu, to nic nie było w stanie odebrać mi zwycięstwa, nawet wielokrotne zapinanie odpinających się butów. Na metę docieram przeszczęśliwa, to był mój dzień. Zwyciężam i tym sposobem zdobywam drugą koszulkę z Orłem w ciągu dwóch dni! Emocje były niesamowite, co niewątpliwie widać na zdjęciach.
Mistrzostwa Polski kończyły kwalifikacje do kadry na Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Świata, które odbyły się odpowiednio w Serbii i we Włoszech. Właśnie ostatniego dnia Mistrzostw dowiedziałam się, że zostałam powołana na wyjazd. Bardzo szczęśliwa wróciłam do domu – szybkie przepakowywanie i testy covidowe i już następnego dnia wyjeżdżamy.
Serbia powitała nas wysokimi temperaturami i bardzo szybka trasą. Niestety nie były to warunki, które by mi sprzyjały, w dodatku psuję start, przez co chcąc szybko nadrobić stratę, przegrzewam się i wyścig kończę zdecydowanie poniżej moich możliwości na 22 miejscu. Dałam z siebie wszystko, ale to nie był mój dzień, była to dla mnie cenna lekcja.
Z Serbii przetransportowaliśmy się do Włoch, gdzie mieliśmy czas, aby lekko podszlifować jeszcze formę i dobrze zapoznać się z zupełnie inną niż w Serbii trasą. Trasa była trudna zarówno fizycznie, jak i technicznie. Miałam przyjemność startować w sztafecie drużynowej reprezentacji Polski, które odbyły się 25 sierpnia. Start ten zdecydowanie pomógł mi lepiej rozłożyć siły na moim wyścigu, który był dzień później, a każdy błąd taktyczny tutaj wiele kosztował. Po starcie niestety korki na trasie spowodowały, że pierwszy podjazd pokonywaliśmy podbiegając. Bardzo ciasna również była druga część rundy, gdzie też nie obyło się bez zatorów. Sukcesywnie odrabiam straty z rundy na rundę, biję się o każdą pozycję i tak kończę swoje pierwsze mistrzostwa świata na 27 pozycji! Jestem bardzo zadowolona z tego wyniku, ale oczywiście w przyszłości cel jest o wiele wyższy.
Po powrocie z wyjazdu na najważniejsze imprezy celem stały się jeszcze Mistrzostwa Polski w Maratonie XCM. Odbyły się one 11 września. Startowałam na dystansie 52 km. Był to mój pierwszy w życiu maraton. Niewątpliwie najcięższy wyścig jaki do tej pory przejechałam, nie obyło się bez kryzysów, na szczęście ostatecznie taktyka była dobra. Mój atak na niecałe 20km do mety był nie do odparcia i tym sposobem zdobywam 3 w tym roku koszulkę mistrzyni Polski!
Tydzień wcześniej odbyła się jeszcze ostatnia edycja Pucharu Polski w Głuchołazach. Pewnie zwyciężam zarówno wyścig, jak i klasyfikację generalną całego Pucharu Polski 2021.
Ostatnim ważnym startem na ten sezon było dla mnie Junior Series w Jeleniej Górze, czyli Puchar Świata dla juniorów. Przed wyścigiem odbyło się zgrupowanie kadrowe, na którym mogliśmy dokładnie poznać trasę i poćwiczyć elementy techniczne. Trasa uchodzi za najtrudniejszą w Polsce. Wyścig niewątpliwie udany, zajmuję 3 miejsce!